Czasami mam pewien sen. Wyglądam w
nim zupełnie zwyczajnie – jestem ubrana jak przeciętna dziewczyna, nie ma nic,
co mogłoby wydać się niepokojące. A jednak sen ten jest niezwykły, bo błąkam
się w nim po znanych mi miejscach. Jak można gubić się na drogach, które zna
się od dzieciństwa? Można, jeśli tylko nie zależy nam na samym przejściu tych
dróg, a na tym, by cała podróż miała jakiś głębszy sens. Wtedy zaczyna się
tułaczka i łatwo zgubić się nawet w rodzinnej dzielnicy.
Czemu próbuję sprawić, by ta wędrówka
okazała się czymś ważnym? Aby poczuć, że żyję, a życie to ma jakikolwiek sens.
Bo na razie wydaje mi się, że ludzie rodzą się i przemijają, po prostu. Nie ma
w tym żadnego celu. Jedynie beznamiętny byt, który kiedyś się skończy. A ja
pragnę wierzyć, że nie na tym to wszystko polega. Chcę czuć, że moje życie nie
było tylko jednym z wielu bezsensownych istnień. Bo jeśli tak jest, to
właściwie czemu żyję? Po co mam trwać na tym świecie, skoro i tak kiedyś
przeminę? Jestem niepotrzebna, ale nie dlatego, że coś ze mną nie tak. Dlatego,
że tak naprawdę nikt z nas nie jest potrzebny.
Chcę wierzyć, że może być inaczej.
Chcę myśleć, że właśnie odkryłam jakiś cel, powód, by nadal istnieć. Ale moja
tułaczka nie ma końca, nie znajduję tego, co tak bardzo pragnę odnaleźć. Jest
tylko tłum ludzi bez twarzy, których mijam. Ludzi, których tak naprawdę nie
obchodzę. Jest także stos moich czynów. Rzeczy dobrych i złych, które zrobiłam,
ale które tak naprawdę niczego nie zmieniają, nie nadają istnieniu ludzi żadnego
głębszego sensu. I właśnie wtedy, gdy to
sobie uświadamiam, sen staje się najgorszym koszmarem.
A potem zdaję sobie sprawę, że nie
śnię. Wszystko dzieje się naprawdę. W przeciwnym razie przynajmniej mogłabym
się obudzić. Lecz to nie koszmar. To rzeczywistość.
Bardzo udany prolog. Szkoda, że krótki.
OdpowiedzUsuńSen... niezwykle tajemniczy i mroczny motyw. Wędrówka... to magia poznania.
Super. Jesteś rewelacyjna, moja droga.
Czytałam z zapartym tchem, zachwycona. Sama wiem, że wykorzystane przez ciebie motywy snu i wędrówki wiążą się z czymś niesamowitym, magicznym. Może są cienką zasłoną oddzielającą nas od rzeczywistości? Kto wie... :)
Pozdrawiam cieplutko.
Zupełnie zgadzam się z Literacka N. ! Prolog jest niesamowity! Z niecierpliwością czekam na rozdział pierwszy:) fajnie by było gdybyś zaglądła do mnie: http://w-kregu-tajemnic.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTen prolog jest cholernie dobry;d bardzo fajnie się go czyta;d nie mogę sie dozcekać pierwszego rozdziału xD
OdpowiedzUsuńhttp://urealizbe.blogspot.com/
Muszę przyznać, że prolog naprawdę przypadł mi do gustu, choć na początku byłam nieco zniechęcona przez wygląd bloga - nie mam pojęcia, dlaczego przywiązuje do szablonu tak dużą wagę, ale zawsze patrzę na początku na niego (właśnie dlatego jestem autorką szablonu na mojej stronie, gdyż wolę mieć pewność, że wszystko będzie mi się podobało).
OdpowiedzUsuńAle nie o tym miałam pisać.
Treść jest naprawdę intrygująca. Ten sen będący tak naprawdę rzeczywistością zapowiada się wyjątkowo ciekawie. W dodatku jakoś przypadła mi do gustu główna bohaterka i jej przemyślenia. Masz bardzo interesujący styl, którego mnie brakuje w opowiadaniach pisanych z pierwszej osoby.
Z niecierpliwością czekam na nowość i pozdrawiam.
przesiakniete-grzechem.blogspot.com
PS. Mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową?
O wow... Bohaterka ma te same odczucia, które i ja czasem miewam. Ciekawa jestem o czym będzie to opowiadanie, bo prolog, mimo że ciekawy, nie mówi o tym nic. Muszę przejrzeć zakładki ^.^
OdpowiedzUsuńSkoro nie wiem o tej historii totalnie nic, a tego nie lubię, to będę czytała dalej, gdyż moja ciekawość nie zna granic.
Pozdrawiam :)
Już na wstępie chciałabym Ci podziękować za miłe słowa pod moim prologiem. Ah, do tej pory cieszy mi się buzia, gdy o nim pomyślę.
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać Twój prolog, nagle patrzę - a tu już koniec. Szkoda, bo byłam tak zaczytana, że chętnie od razu machnęłabym jedynkę.
Już na pierwszy rzut oka widać, jak bardzo zagubiona jest główna bohaterka. Jej przemyślenia (zarazem zapewne Twoje przemyślenia) są bardzo głębokie, co równie bardzo przypadło mi do gustu. Krótki, jak to prolog, ale ma w sobie "to coś". Nutkę tajemnicy? Coś, co sprawia, że chce się więcej. Dlatego oczywiście od razu dodaję do linków, ah, również do "Chmurek blogowych", bo jakżebym śmiała postąpić inaczej? Czekam z niecierpliwością na kolejny post i życzę dużo, dużo weny.
Pozdrawiam!
Po pierwsze: strasznie Ci dziękuję za tak miły komentarz na moim blogu. Potwierdzam, że Zuza łatwego życia mieć nie będzie, choć początkowo może wydawać się inaczej. Jeśli wyrazisz taką ochotę - chętnie będę Cię powiadamiać o nowych rozdziałach :)
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy Twój prolog mnie dosłownie zachwycił. Masz naprawdę piękny, dopracowany styl' posiadasz bogaty zasób słownictwa i umiejętnie z niego korzystasz. Znakomicie oddałaś przemyślenia głównej - jak się domyślam - bohaterki. Cóż, jest jakaś prawda w tych wnioskach. Wiele istnień jakby nie ma sensu, poza tym cokolwiek byśmy nie zrobili, śmierć i tak nas zabiera... Mimo wszystko należy się starać, aby pozostawić po sobie coś dobrego, miłe wspomnienia, aby "wybudować sobie pomnik", jak w wierszu Horacego.
Byłoby fantastycznie, gdybyś powiadomiła mnie o rozdziale pierwszym, gdyż zaciekawiła mnie ta historia. Jestem pewna, że przyjemnie będzie mi się czytało.
Pozdrawiam. [bitwa-o-szczescie.blogspot.com]
Na początku dziękuję na pochlebny komentarz na moim blogu. Czuję bliskie podobieństwo do naszych Prologów. Twój również jest tajemniczy i intrygujący - sama nie wiem, o czym będzie historia głównej bohaterki. Poczułam dziwną więź z narratorką Twojego opowiadania. Czasami sama mam wrażenie, że do wszystko nie ma żadnego konkretnego celu. Niestety, ludzie rodzą się i umierają i nie mamy na to żadnego wpływu. Mam nadzieję tylko, że główna bohaterka odnajdzie swoje szczęście, zupełnie jak moja :) Z wielką chęcią będę czytać Twoje opowiadanie. Pozdrawiam Cię cieplutko!
OdpowiedzUsuńLubię historie, które pomimo znakomitej fabuły mają również ukrytą głębię. Zazwyczaj po przeczytaniu czegoś niezwykłego a zarazem psychologicznego długi czas zastanawiam się nad swoim życiem. Tak też było po przeczytaniu twojego prologu. Już lubię tą historie ponieważ się w niej odnajduje.
OdpowiedzUsuńNaprawdę gratuluję wyobraźni i talentu do przekazywania emocji. :3
Cieszyłabym sie gdybyś mnie powiadamiała o nowych rozdziałach.
Z góry dziękuje ^^
A blog oczywiście dodaje do linków :3
Pozdrawiam ^^
[kochajac-wroga.blogspot.com]
W większość prologów nie ma jeszcze żadnej akcji. Zamiast tego przemyślenia bohaterów, albo ich opis, co ma zaciekawić czytających. A twój prolog idealnie spełnia tą funkcję :D Już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać dalej :) Widać że piszesz w bardzo dojrzały sposób, a przemyślenia głównej bohaterki budzą refleksje i sprawiają, że wielu może się z nią utożsamiać. Na dodatek zakończenie jest SUPER, jak też cały motyw snu.
OdpowiedzUsuńmIAŁAM WRAŻENIE, JAKBY OSOBA MÓWIĄ, CZYLI GŁÓWNA postać leżała na łózku i mówiła wprost do mnie. Nie wiem czy to było celowe, czy nie, jednak jestem ciekawa co się stanie dalej :D
OdpowiedzUsuńPS: Komentarze bede krótkie bo musze się jeszcze nauczyć na fizę i georgę, ale obiecuję że nadrobię jak bedziesz dodawać nowe :D Obiecuję xD
Świetny prolog! Bardzo tajemniczy i wciągający. Umiesz wciągnąć czytelników i wytworzyć takie emocje, że głowa mała! Właściwie to poruszasz problem, z którym musi się mierzyć wielu ludzi. Jeśli patrzyć na życie obiektywnie, to rzeczywiście prawie wszystkie rzeczy, które robimy nie wnoszą niczego ważnego dla świata. Zmusiłaś mnie do głębokich rozmyślań i zapewne zaraz się zabiorę za dalsze rozdziały. Pozdrawiam i mam nadzieję, że wpadniesz również do mnie.
OdpowiedzUsuńP.s Wygląd tez jest cudowny!
Bardzo ciekawy blog, podoba mi się.
OdpowiedzUsuńProlog bardzo fajny, tajemniczy. :3
Historia zapowiada się całkiem nieźle, ide dalej czytać~
Pozdrawiam~
Wciągający prolog. Zachęca do dalszego czytania. Zabieram się do dalszej lektury bloga.
OdpowiedzUsuńhttp://jbsios79.blogspot.com
Nie skomentuje Ci dziś zbyt dużo, bo zaraz znowu do pracy, ale chociaż już zacznę, bo miałam to zrobić już nawet nie pamiętam kiedy. Wybrałam to opowiadanie jako pierwsze i nim się całkowicie zajmę. Dopiero po skończeniu czytania i komentowania tego, zabiorę się za kolejne i tak łańcuszkiem do końca.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że prolog był tak krótki, bo ja wole te bardziej rozbudowane, z których mogę się czegoś dowiedzieć lub mieć pole do popisu z moimi spekulacjami(w dziewięćdziesięciu procentach nie trafionymi :) ). Tak czy tak, czuć po nim, że to będzie opowiadanie psychologiczne. Bohaterka to zdecydowanie typowa myślicielka, widzę ją jako roztrzepaną i zagubioną młodą osóbkę, najpewniej też inteligentną i rezolutną, patrząc na jej zasób słownictwa.
No nic, lecę do pierwszego, może się czegoś dowiem :)
Tak, zdecydowanie KNJ jest opowiadaniem skupiającym się na uczuciach głównej bohaterki. To najwcześniejsza historia, którą zdecydowałam się publikować, co może być widoczne w stylu i w zachowaniu Joslyn (mocno dziecinnym i, patrząc z perspektywy czasu, zdecydowanie przejaskrawionym). Mimo wszystko mam nadzieję, że historia Ci się spodoba :)) Dziękuję za komentarz!
UsuńNiedawno obiecywałam, że wrócę i dzisiejszego dnia wracam, a właściwie to nocy. Ciekawi mnie jak wygląda coś ukończonego w twoim wykonaniu. Czy zakończenie mnie zaskoczy, czy będę w stanie je przewidzieć już na początku.
OdpowiedzUsuńJa mam odmienne zdanie do bohaterki. Myślę, że nie ma ludzi nam całkiem obojętnych i takich, którym my byśmy obojętni w zupełności byli, więc nawet jeśli nie zmienimy biegu historii, nie zapiszemy się jakoś na jej kartach, nie będziemy sławni, rozpoznawani, znaczący dla całego świata, to dla kogoś możemy być całym światem i przez to nasze życie ma sens.
Jednak nie ukrywam, że coś w tym jest, że można przez życie po prostu przejść, a można też chcieć z niego coś wycisnąć.
Tak jak mówiłem, liczę po "Buncie" na coś mocniejszego, bardziej pokręconego lub chociażby mniej prostszego, a w dodatku emocjonalnego. Ten prolog już jawi się większą deprechą niż początek "Buntu", który był o drogowskazach. I choć tamta poetyckość też mi się podobała, to jednak wolę tę dosadność jaką zaprezentowałaś tutaj.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńOto i jestem, jak kiedyś obiecałam i niedawno zapowiedziałam. Trochę krążyłam w zakładce z Twoimi tworkami, myśląc, od czego by tu zacząć, ale, jak widzisz, jednak poszłam na łatwiznę i wzięłam się za pierwszą historię z brzegu, bo wszystkie wydawały mi się mniej więcej jednakowo w moim guście, a, zakładając, że się rozwijałaś, a na pewno tak było, gdy siegnę kiedyś po pozostałe opowiadania, będzie coraz lepiej, przynajmniej licząc stronę czysto techniczną.
Jak może wiesz po Kocie, też jestem zwolenniczką krótkich prologów, więc taka długość jak tu mi odpowiada. Nie lubię, gdy prolog jest niemal jak rozdział, bo wtedy właściwie przestaje być żywym prologiem.
Dobrze, że dobrałaś do tematyki narrację pierwszoosobową. Z trzecią nie wyszłoby tak... dosadnie. Nie ma na razie trochę co oceniać. Dużo uczuć, pogubiona, pewnie młoda, bohaterka i całkiem nieźle opisane emocje. Zobaczymy, na jaką dziewczyna wkroczy ścieżkę i czy znajdzie swój sens, coś zmieni czy tylko się pogrąży.